Nawet najgorszy kolarz jest wciąż wybitnym sportowcem - Marco Pantani
Tak jak było w planach, tak też się uczyniło. 4 lipca w miejscowości Sędziejowice (powiat łaski), kaliscy cykliści wykonali "desant rowerowy" na teren szkoły rolniczej. Po zaliczeniu mini skansenu maszyn i urządzeń rolniczych grupa dotarła do prywatnego, zabytkowego młyna wodnego nad rzeką Grabią w Kozubach Nowych (obecnie elektrownia wodna). Kolejne przejechane 8 km i zahaczamy o agroturystykę (?) w Rembieszowie, gdzie nasze panie delektują się kawą zrobioną przez właścicielkę, a panowie podziwiają prawdziwe strusie jajo (waga 1,6 kg, cena ok. 50 zł). Krótka pogawędka z gospodarzami, obejrzana posiadłość (?) z 1 strusiem i 3 końmi, więc na rowery. Jadąc poprzez ostępy leśne i pokonując małe mostki nad rzeką Widawką, o godz. 12.00 wjeżdżamy do Burzenina – 5-tysięcznego miasteczka nad Wartą. W miejscowej kawiarence dla ochłody fundujemy sobie lody. W pobliskim Witowie otwiera się przed nami brama wjazdowa, za którą znajduje się piętrowy dwór Kobierzyckich, od wojny pełniący rolę Domu Pomocy Społecznej. W towarzystwie biegającego pawia pani kierownik oprowadza nas i opowiada nam o obiekcie. Dziękujemy i udajemy się dalej.
Mimo lejącego się z niebios żaru, rowerzyści wykonują pamiątkowe zdjęcie pod drogowskazem… Niebiosy. Towarzyszący nam cały czas transport zabiera na swój pokład jedną osłabioną rowerzystkę. Kolejne przejechane miejscowości to Zapole, Próba i Tumidaj z zabytkową karczmą związaną z Napoleonem (w tym właśnie miejscu, wg legendy, cesarz francuzów miał się spotkać z p. Walewską). W tym miejscu do naszej grupy dołącza p. Sylwester Gajewski – właściciel dworu Wrząca. W chwili, gdy na nasze liczniki pokazują przejechany dystans ponad 50 km, koleżanka Izabela oznajma, że wg jej licznika rowerowego temperatura powietrza wynosi... 54 stopnie C!
Drewniany dwór w Kliczkowie Małym naprawdę nie był duży. Po krótkim odpoczynku w jego cieniu i na tamtejszych huśtawkach, po 300 m grupa zatrzymała się przed drewnianym kościółkiem św. Jana Nepomucena, przy którym maluczka fontanna dała ochłodę kilku osobom. Ostatni etap rowerowej eskapady, który przebiegał przez Jasionnę i Niedoń, miał swój epilog w Gruszczycach – w posiadłości p. Sylwestra (jednego ze sponsorów Tour de Calisia). Tam na wszystkich czekał już przygotowany grill, gdzie obsługą zajął się syn właściciela – Marcin Gajewski. Jednoślady zamocowane na przyczepie, więc można siadać do stołu biesiadnego, przy którym czas szybko mijał, a powrót do domów naglił...
Jarosław Karpisiewicz
Prowadzący oraz zamykający grupy podczas rajdu Tour de Calisia, którzy chcą jeszcze raz objechać trasę rajdu, będą mieli ku temu okazję w najbliższą niedzielę. Zbiórka o godz. 7.15 przed ratuszem. Grupę prowadził będzie Jacek Szczepański.
W przyszłym tygodniu odbędzie się odprawa techniczna dla osób zaangażowanych w realizację rajdu. Dokładny termin zostanie jeszcze podany.
Nadeszła oczekiwana data 10 lipca 2015 roku, oznaczająca początek trzydniowego II Kaliskiego Rajdu "Poznaj Kalisz i okolice". Około południa udałem się na Winiary, do bazy noclegowej dla rowerzystów spoza Kalisza. Pierwsi turyści ze Śremu przybyli po godzinie 14. Punktualnie o 16.30 zabrałem rowerzystów przed kaliski ratusz, gdzie czekali już na nas kaliscy cykliści. Wraz z przewodnikami miejskimi całą grupa udała się na zwiedzanie Kalisza. Podczas spaceru zwiedzający mieli możliwość rozwiązania Wielkopolskiego Questu i obejrzenia Kalisza z wieży ratuszowej. W drodze powrotnej przejechaliśmy przez zabytkowy Park Miejski.
Następnego dnia o godzinie 9.00, wraz z kaliskimi miłośnikami jazdy na rowerze, udaliśmy się na pierwszą trasę, by poznać okolice Kalisza. Trasa wiodła przez Godziesze, Brzeziny, Kraszewice i Głuszynę aż do… Końca Świata. Po drodze zatrzymywaliśmy się przy zabytkowych kościołach. W Kraszewicach zwiedziliśmy Salę Tradycji w Gimnazjum im. Polskich Olimpijczyków. Po dojechaniu na Koniec Świata rowerzyści mogli posilić się przy ognisku i upiec kiełbaskę zakupioną przez p. Donata Odorczyka z Kokanina. Po godzinnym odpoczynku i sfotografowaniu się przy tablicy "Koniec Świata" ruszyliśmy w drogę w kierunku Niedźwiad. Do Bursztynowego Dworu dojechaliśmy na godzinę 18.15. Czekała już na nas wojskowa grochowa, chleb ze smalcem, ogórki i napoje chłodzące. Po nabraniu sił i krótkim odpoczynku, zaprosiłem turystów do wzięcia udziału w konkursach: krajoznawczym, z przepisów ruchu drogowego i sprawnościowym (slalom z kuflem napełnionym wodą na czas). Pomimo przejechania tego dnia już około 100 km, chętnych do zabawy było wielu.
Następny dzień, niedzielę, rozpoczęliśmy zwiedzaniem cmentarza żydowskiego. O historii kaliskich Żydów opowiedziała nam p. Halina Marcinkowska, opiekunka cmentarza. Po tej krótkiej lekcji historii wyruszyliśmy do Sieroszewic, gdzie ciastem i kawą ugościła nas teściowa kierownika trasy – Dawida. Tego samego dnia o godz. 14.00 w restauracji "Pod Orzechami" nastąpiło posumowanie i zakończenie trzydniowego rajdu. Po przywitaniu zaproszonych gości, podziękowania i pamiątkowe medale odebrały osoby, które wsparły organizację rajdu. Bezpośrednio po tym ogłoszono wyniki konkursów z poprzedniego dnia. W konkursie krajoznawczym zwyciężyli:
W konkursie z przepisów ruchu drogowego wygrali:
W konkursie sprawnościowym zaś, najlepsi okazali się:
Za pierwsze miejsce zwycięscy otrzymali puchary ufundowane przez p. Posła na Sejm R.P. Leszka Aleksandrzaka. Kolejne nagrody zostały ufundowane przez: Urząd Miejski w Kaliszu – Wydział Kultury i Sztuki, Sportu i Turystyki, Polskie Towarzystwo Historyczne, Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego w Kaliszu oraz sklepy rowerowe: Glicki Bike i Rowerowy Młyn. Po wręczeniu nagród uczestnicy zostali zaproszeni do spożycia gorącego poczęstunku. Po krótkiej przerwie prezes kaliskiego Klubu Turystyki Kolarskiej "Cyklista", Marek Glapiński, wręczył uczestnikom rajdu Certyfikaty Zdobycia Końca Świata i pamiątkowe medale.
W trzydniowym rajdzie uczestniczyły 52 osoby, przejechaliśmy około 200 km. Rajd zakończył się szczęśliwie i mam nadzieję, że wszyscy byli zadowoleni. Dziękuję bardzo wszystkim, którzy pomogli mi w przeprowadzeniu rajdu. Szczególne podziękowania kieruję do Dawida Zielińskiego, który poprowadził grupy na dwóch trasach rowerowych i przygotował wraz z żoną i teściową nieplanowany poczęstunek na półmetku niedzielnej trasy. Miłym gestem również było przekazanie pucharu przez kolegę Bogdana Pawłowskiego koleżance Dominice Płócienniczak, która zajęła II miejsce w konkursie Krajoznawczym.
Rozpoczynam przygotowania do kolejnego, trzeciego już rajdu "Poznaj Kalisz i okolice" w roku 2016.
Komandor rajdu Bogusław Monczyński
Być może niektórzy zauważyli, że na liście uczestników tegorocznego rajdu "Tour de Calisia" jest już 248 osób. Oznacza to, że już teraz pobity został zeszłoroczny rekord rowerzystów, którzy wspólnie biorą udział w 100-kilometrowym rajdzie po okolicach najstarszego miasta w Polsce! Są to osoby, które przeszły pełną procedurę zgłoszeniową (od kolejnych czekamy jeszcze na wpłatę lub formularz zgłoszeniowy). Co dodatkowo cieszy, zwiększyła się w tym roku również liczba osób nocujących z piątku na sobotę, które wyruszą na wieczorne zwiedzanie Kalisza.
Miło nam jednocześnie poinformować, że w ostatnim czasie do grona sponsorów rajdu dołączyły nowe firmy: Mercedes Garcarek, Regatta oraz Dare 2b, a nasz rajd został zakwalifikowany do ogólnopolskiego projektu Rusz Się!, skupiającego ciekawe sportowe wydarzenia z całego kraju.
Jednocześnie informacja o małej zmianie – w związku z bardzo restrykcyjnymi przepisami Ustawy o grach hazardowych, nie ma niestety możliwości przeprowadzenia na zakończenie rajdu losowania nagród (to nie żart – jak się okazało, zdarzały się przypadki karania za to nawet pań z kół gospodyń wiejskich!), jak to było wcześniej przewidziane. Nie oznacza to jednak, że cykliści odjadą z pustymi rękami. Wręcz przeciwnie! Dzięki współpracy z naszymi dotychczasowymi i nowymi sponsorami, KAŻDY z rowerzystów znajdzie w swoim pakiecie startowym upominek, jaki miałby szansę wygrać w losowaniu!
Na XI Rajd Klubowy wybraliśmy Opole i jego okolice. Wczesnym rankiem 4 czerwca zapakowaliśmy rowery na przyczepę i ruszyliśmy w trasę. Naszym celem była Góra św. Anny, skąd już na rowerach ruszyliśmy w kierunku Opola.
Na Górze św. Anny zwiedziliśmy pomnik czynu powstańczego i położony w jego sąsiedztwie amfiteatr wybudowany w I połowie XX w. w miejscu istniejącego tam niegdyś kamieniołomu, z którego wydobywano wapienie. Ciekawostką jest to, że został on wzniesiony na kraterze wulkanu. W czasach swojej świetności posiadał ok. 7 tys. miejsc siedzących i 40 tys. miejsc stojących. Pomimo tego, że obecnie jest w bardzo złym stanie, robi duże wrażenie. Na szczycie góry znajduje się zespół klasztoru Franciszkanów z XVII w. z barokowym kościołem św. Anny z 1657-1673 r. ze słynącą łaskami drewnianą figurką św. Anny Samotrzeciej, rajski plac, czyli dziedziniec odpustowy z 1768 r., a także klasztor z 1665 r. przebudowany w wieku XVIII. Na zboczach góry, dzięki staraniom śląskiego magnata Jerzego Adama de Gaschin, została wzniesiona Kalwaria. Kaplice kalwaryjskie zbudowane zostały na wzór kalwarii Jerozolimskiej w latach 1700-1709.